Liam mieszkał w spokojnej dzielnicy, niedaleko domu Ginny, co bardzo mnie cieszyło. Gdy otworzył mi drzwi, stwierdziłem, że wygląda dokładnie tak samo jak w dniu gdy go strącono.
-Kogo moje piękne oczy widzą? Czyżby Najwyższy pozwolił mi w końcu wrócić?-zapytał. Uśmiechał się, choć jego oczy były smutne. Pokręciłem przecząco głową.
-Przykro mi ale nie. Mnie też wyrzucili.-Liam wpuścił mnie do domu i posadził przy kuchennym stole.
-Kawy?
-Chętnie.-odparłem.
Chłopak postawił przede mną parujący kubek i usiadł naprzeciwko.
-Opowiadaj.-poprosił. Upiłem łyk kawy.
-Niby co mam ci opowiadać? Zakochałem się w mojej podopiecznej. Jest śliczna, kochana, inteligentna, wygadana, uwielbia książki, całe dnie potrafi spędzić w bibliotece. Do tego ma śliczny uśmiech i oczy. Studiuje prawo i literaturę, ma na imię Ginny...-Chciałem mówić dalej jednak Liam mi przerwał.
-No stary, wpadłeś po uszy. Jak tak dalej pójdzie na górze nie będzie już aniołów do pracy.
-Może wtedy Najwyższy pozwoli ci wrócić.-uśmiechnąłem się.
-Nawet nie wiesz jak bardzo bym się z tego cieszył.
-I jest jeszcze jedna sprawa.-zacząłem.-Mógłbym u ciebie zamieszkać? Wiesz, nie chcę się pałętać po ulicach w nocy.
-Jasne. Przyda mi się ktoś do towarzystwa.
-Dzięki, ratujesz mi życie.
-Taka jest moja rola.-uśmiechną się Liam.
Chwilę siedzieliśmy w ciszy, którą mąciło jedynie monotonne tykanie zegara.
-A jak ona mnie nie pokocha?-odezwałem się cicho.
-Zawsze możesz spróbować ją zabić.-odparł Liam.
-I potem do końca świata, żyć w poczuciu winy, że zabiłem najdroższą mi osobę na świecie? Nie, dziękuję, nie chcę tak żyć.-Znałem kilka aniołów, które z rozpaczy, że ich jedyna nie chce ich pokochać zabijały. Zwykle nie są już w stanie być stróżami, więc zostają przeniesione do wydziału przyjmowania dusz. To nie jest wesoła praca, tysiące przerażonych dusz, a ty większość z nich musisz zesłać do piekła.
Przegadaliśmy jeszcze dobre 2 godziny, wspominając czasy gdy Liam był jeszcze aniołem stróżem. W końcu chłopak pokazał mi pokój, w którym miałem spędzić najbliższe dni, tygodnie, a być może i lata. Kładąc się spać przywołałem z myśli twarz Ginny i mimowolnie uśmiechnąłem się.
-Słodkich snów, kocham cię Ginny.-szepnąłem i zasnąłem.
____________________________________
Witam!
Mam nadzieję, że rozdział się wam podoba. Dziękuję za 1 komentarz pod prologiem. 2 rozdział powinien pojawić się już niedługo.
Kocham Was~Lori