niedziela, 14 grudnia 2014

Rozdział 1

   Po kilku godzinach chodzenia ulicami Londynu- jednocześnie znanego i nieznanego, postanowiłem znaleźć dom dawno upadłego już anioła- Liama. Upadł, ponieważ kochał. Jednak nie zdążył sprawić by jego miość go pokochała, ponieważ umarła, była chora na raka. Chociaż umarła Najwyższy nie pozwolił mu wrócić na górę, ponieważ śmierć Sophie nie była jego "zasługą". Teraz Liam żyje na ziemi niby człowiek ale jednak nie do końca, kiedyś był moim przyjacielem.
   Liam mieszkał w spokojnej dzielnicy, niedaleko domu Ginny, co bardzo mnie cieszyło. Gdy otworzył mi drzwi, stwierdziłem, że wygląda dokładnie tak samo jak w dniu gdy go strącono.
-Kogo moje piękne oczy widzą? Czyżby Najwyższy pozwolił mi w końcu wrócić?-zapytał. Uśmiechał się, choć jego oczy były smutne. Pokręciłem przecząco głową.
-Przykro mi ale nie. Mnie też wyrzucili.-Liam wpuścił mnie do domu i posadził przy kuchennym stole.
-Kawy?
-Chętnie.-odparłem.
   Chłopak postawił przede mną parujący kubek i usiadł naprzeciwko.
-Opowiadaj.-poprosił. Upiłem łyk kawy.
-Niby co mam ci opowiadać? Zakochałem się w mojej podopiecznej. Jest śliczna, kochana, inteligentna, wygadana, uwielbia książki, całe dnie potrafi spędzić w bibliotece. Do tego ma śliczny uśmiech i oczy. Studiuje prawo i literaturę, ma na imię Ginny...-Chciałem mówić dalej jednak Liam mi przerwał.
-No stary, wpadłeś po uszy. Jak tak dalej pójdzie na górze nie będzie już aniołów do pracy.
-Może wtedy Najwyższy pozwoli ci wrócić.-uśmiechnąłem się.
-Nawet nie wiesz jak bardzo bym się z tego cieszył.
-I jest jeszcze jedna sprawa.-zacząłem.-Mógłbym u ciebie zamieszkać? Wiesz, nie chcę się pałętać po ulicach w nocy.
-Jasne. Przyda mi się ktoś do towarzystwa.
-Dzięki, ratujesz mi życie.
-Taka jest moja rola.-uśmiechną się Liam.
   Chwilę siedzieliśmy w ciszy, którą mąciło jedynie monotonne tykanie zegara.
-A jak ona mnie nie pokocha?-odezwałem się cicho.
-Zawsze możesz spróbować ją zabić.-odparł Liam.
-I potem do końca świata, żyć w poczuciu winy, że zabiłem najdroższą mi osobę na świecie? Nie, dziękuję, nie chcę tak żyć.-Znałem kilka aniołów, które z rozpaczy, że ich jedyna nie chce ich pokochać zabijały. Zwykle nie są już w stanie być stróżami, więc zostają przeniesione do wydziału przyjmowania dusz. To nie jest wesoła praca, tysiące przerażonych dusz, a ty większość z nich musisz zesłać do piekła.
   Przegadaliśmy jeszcze dobre 2 godziny, wspominając czasy gdy Liam był jeszcze aniołem stróżem. W końcu chłopak pokazał mi pokój, w którym miałem spędzić najbliższe dni, tygodnie, a być może i lata. Kładąc się spać przywołałem z myśli twarz Ginny i mimowolnie uśmiechnąłem się.
-Słodkich snów, kocham cię Ginny.-szepnąłem i zasnąłem.



____________________________________
Witam! 
Mam nadzieję, że rozdział się wam podoba. Dziękuję za 1 komentarz pod prologiem. 2 rozdział powinien pojawić się już niedługo.
Kocham Was~Lori

czwartek, 11 grudnia 2014

Prolog

   Anioły są postrzegane jako istoty, które rozsiewają wokół siebie miłość i dobroć, jednak gdy same się zakochają są postrzegane jako wyrzutki, śmiecie. Najwyższy nienawidzi gdy anioły się zakochują, twierdzi, że są wtedy zbyt rozkojarzone i bez litości strąca je na ziemie. Mamy wtedy dwa wyjścia:  rozkochać w sobie naszą bratnią duszę lub ją zabić.
   Gdy ją zabijemy  możemy wrócić na górę, jednak wtedy będzie zżerało nas poczucie winy. Jednak kiedy ją w sobie rozkochamy Najwyższy pozwala nam zostać na ziemi, a anielskie wspomnienia zastępuje ludzkimi.



 _________________________________
Witam! Z tej strony niestety tylko Lori, postanowiłam jednak dalej korzystać z tego kąta. Mam nadzieję, że poradzę sobie bez Alex i ta historia zaciekawi was równie bardzo jak historia Violetty i Harry'ego. Liczę też na chociaż 1 komentarz. 
Kocham Was!~Lori